środa, 20 marca 2013

Środa, 20 marca

W sumie dziś specjalnego się nie działo, dzień jak dzień. Weszłam do szkoły, dostałam żelka od kolegi, przyszłam w ostatniej chwili... No dobra... Już nie będę taka skromna. 39/40 pkt w próbnym teście szóstoklasisty. Najlepsza w klasie. Takie tam... Oprócz tego moja koleżanka, Julia, zarejestrowała się na stronce, gdzie ja i cała reszta się poznaliśmy. ^^ Potem był niemiecki. Czytałam pracę domową.
Potem dostaliśmy nasze sprawdziany... 9/10 pkt, czyli 5. Też takie tam oj tam, oj tam. Ogólnie nie lubię niemieckiego... Może nawet nienawidzę, jednak jest to moja szansa na pasek, bo możemy poprawiać 4 czy 3. Bardzo mi to na rękę. ^^ Po lekcji poszłam z Amisią do mojego domku (3 min), bo zapomniałam książek od przyrody, a była zadana taka większa praca domowa. Oczywiście wymówki były przygotowane, ale całe szczęście nie były potrzebne. Anka na tym skorzystała i odpisała ode mnieeee. Potem co było... Historia. Robiliśmy ćwiczenia do tematu o I wojnie światowej. Jak pani sprawdzała czy mamy 1 zadanie to ja już skończyłam prawie 3. Uwielbiam tempo mojej klasy, jeśli chodzi o ćwiczonka. Dobraa... Angielski. Paulinie się oberwało i dostała uwagę (dobrze jej taaaak), choć potem i tak gadała. A komu się obrywa przy okazji? Mi i Oliwii, rzecz jasna -.-. No i ostatnia lekcja - przyroda. Pewnie jakaś 20/26 nie miała 3 zadania, bo troszkę trudne było. Właściwie, wystarczyło trochę poszperać w encyklopedii o drzewach... Przez prawie całe 45 robiliśmy kartkę od pani. Mieliśmy wpisać wyrazy w miejsce kropek, ale pani nie dawała się zastanowić i od razu wpisywała... Do tego na tej kartce było pełno błędów, np. nie było przecinków po "który", "która" itp. Ja, nazywana przez znajomych "pani od polskiego" oczywiście se poprawiłam. W szatni Mateusz i Robert mieli jakąś bitwę i przygnietli mój plecaczek T^T. Oczywiście, oberwali workiem.
W domu miałam coś z głową i próbowałam robić koktajl z jabłek (niech żyje mój geniusz) ;_;. Wpadłam na chwilę na kompa, pogadałam chwilę z Dansą (Shanem), coś zjadłam i poleciałam na autobus. Na angielskim była kolejna kartkówka... W ogóle, szybko lekcja zleciała. Potem przyjechał tata, pojechaliśmy do biblioteki, oddałam mangi i książkę... Wypożyczyłam mangusie FMA i przeżyłam załamke. Nie mają tomów mangi Bleach'a od 8 do 20-któregoś! Łeeee T^T. Muszę więc se jakoś radzić. Potem przeżyłam następną załamke. Rexiu dostał szlaban do końca szkoły TT^TT. ŁEEEEEEEEE... Cóż, będę musiała do niego dzwonić, bo nie przeżyje...
To tyle na dziś, dzięki że przeczytałeś/przeczytałaś... I arigato jeśli czekasz na następny wpis. Do zobaczonka!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz